20 marca 2019

Urlop. Wielkie słowo.

Czekamy na niego z niecierpliwością. Odliczamy dni w kalendarzu, które im bliżej wyczekiwanej daty, tym bardziej się dłużą.
Planujemy, jak wykorzystamy ten wolny czas. Mamy tyle pomysłów i możliwości. Basen, góry, trampoliny. Tak! Będzie cudownie.

Ostatnie minuty pracy, idziemy do domu i już nie umiemy doczekać się jutra. Wtedy wszystko się zacznie...

Jednak rzeczywistość nie pozwala tak łatwo o sobie zapomnieć. Bam! Zakupy, bo lodówka zaczyna świecić pustką. Nim się obejrzysz a już trzeba wracać, bo dochodzi trzynasta a przecież po czternastej trzeba odebrać syna z przedszkola, no i obiad ugotować. Z przedszkolem też jest zabawnie, bo niby wolne, ale rano trzeba wstać i zaprowadzić pociechę. Dobrze, że trzy posiłki z owocami i warzywami masz z głowy, bo kucharki Cię wyręczą. Jest jeszcze rada rodziców, w której jesteś. O nie! Dzień kobiet zbliża się wielkimi krokami a skoro masz wolne, to zaraz po śniadaniu możesz wsiąść w samochód i udać się na polowanie na kucyki dla dziewczynek z grupy. Chodzisz powoli, wszystko oglądasz, kucyki poczekają, najpierw ceramika do kuchni, doniczki, szmatki, ozdoby. Wszak niedługo wypłata, będzie można poszaleć. Okej, są kucyki! Jednego brakuje. Zamawiać, czy może kupić inne? Biorę inne. Która godzina? Znów to samo, pora wracać.
Jutro tłusty czwartek, więc pora na smażenie pączków. Kuchnia świeżo wysprzątana, ale trudno- mam czas posprzątam drugi raz.
Dziewięćdziesiąt dwa pączki. Trzeba rozdać po rodzinie, bo się zmarnują. Rano się tym zajmę.
Pobudka, przedszkole, śniadanie, samochód i pączki.

Minęły trzy dni urlopu, a mieszkanie dalej nie posprzątane. Przecież matka polka w tym czasie umyłaby okna, zrobiła wiosenny porządek w szafach, wyprała, wyprasowała, nagotowała na zapas i z dzieckiem na plac zabaw zdążyłaby pójść już nie mówiąc o kolorowaniu i nauce.

Czwartego dnia posprzątałam, wyniosłam rzeczy na strych. Jest dobrze, ale gdzie mój odpoczynek? Gdzie rozrywka?

Leniwy weekend i do pracy. Może następnym razem się uda.